sobota, 28 czerwca 2014

Wieczór nad jeziorem

Już wieczór rozpostarł się mgłą na jeziorze

I trzciny przybrzeżne szelestem zagrały.

Pusto. Zaraz ptaki w gniazdach będą spały

A my będziemy tu całkiem sami - może.




W górze księżyc wschodzi i wodę posrebrza,

Nagle tysiąc zimnych ogni na niej płonie.

Zgodnie przykładamy do oczu swych dłonie:

Ten blask migocący źrenice rozszerza!




Cicho szepce fala co piasek obmywa

Ze śladów naszych stóp i światła dziennego.

Chcę na skórze poczuć część wieczoru tego,

Zanurzyć się w tej toni... chodźmy popływać!





EPILOG: 
dwunastozgłoskowiec z rymem okalającym. A pływać nie umiem do dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co o tym myślisz: